Wola Brzostecka - 11 września 2012 r. |
There are no translations available. W lesie w Woli Brzosteckiej Fundacja “Pamięć, Która Trwa” przeprowadziła uroczystość odsłonięcia pomnika nad wspólnym grobem Jana Jantonia - Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata i żydowskiej rodziny Fisch, której donosił jedzenie do kryjówki. Zginęli razem 8 grudnia 1942 r. podczas niemieckiej obławy i zostali razem pochowani na miejscu egzekucji. W 70 lat po tych tragicznych wydarzeniach na tym miejscu zebrali się: rodziny ofiar, okoliczni mieszkańcy, duchowni, młodzież szkolna oraz zaproszeni goście, by oddać hołd pomordowanym. W uroczystości wzięli udział : dzieci, wnukowie i prawnukowie Jana Jantonia, Asher i Einat Roth z Izraela - krewni rodziny Fisch, Naczelny Rabin Polski Michael Schudrich, Proboszcz Brzostku Jan Cebulak, przedstawiciel Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego Barbara Uliasz, Burmistrz Brzostku Leszek Bieniek, sekretarz Gminy Brzostek Lucyna Pruchnik, Nadleśniczy Wacław Pankiewicz z Nadleśnictwa Dębica, Krzysztof Włodarczyk - przewodniczący Krakowskiego Oddziału Towarzystwa Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, Zofia Kamionowska ze Stowarzyszenia Dzieci Holocaustu, młodzież ze szkoły w Nawsiu Brzosteckim oraz mieszkańcy Woli Brzosteckiej i okolic. Uroczystość prowadził Zbigniew Niziński. Po odsłonięciu pomnika odbyła się modlitwa Rabina i Proboszcza. Został odczytany list Ambasadora Izraela Zvi Rav - Ner do uczestników uroczystości. W imieniu rodziny Jantoń list okolicznościowy odczytała prawnuczka Jana Jantonia, Wiola. Po swym przemówieniu Asher Roth rozsypał nad grobem ziemię przywiezioną z Izraela i położył na pomniku kamienie z Jerozolimy. Uczennica szkoły recytowała wiersz Ocalonego z Zagłady Abrahama Schussa,, urodzonego w Brzostku. Nad grobem złożono wieńce i zapalono znicze. Wspomniano Bronisławę Jantoń, która w 1942 r. wspierała męża Jana w udzielaniu pomocy rodzinie Fisch. Otrzymała również tytuł Sprawiedliwej Wśród Narodów Świata. Izraelski Instytut Yad Vashem w Jerozolimie tak uzasadnił nadanie w dniu 3 września 1992 r. tytułu i medalu Sprawiedliwych dla Jana i Bronisławy Jantoń: Latem 1942 r., kiedy Niemcy rozpoczęli likwidację Żydów w miejscowości Brzostek, Henia Fisch, jej trzy córki, syn i wnuczka uciekli do Jana i Bronisławy Jantoniów, polskich znajomych, którzy z czworgiem dzieci mieszkali w Woli Brzosteckiej. Narażając się na niebezpieczeństwo Jantoniowie przyjęli szóstkę uciekinierów i zorganizowali im kryjówkę w gospodarstwie. Zaspakajając ich potrzeby nie oczekiwali niczego w zamian. Trzy miesiące później, gdy Niemcy rozpoczęli łapanki Żydów, Jantoniowie pomogli rodzinie Fisch przenieść się do kryjówki, przygotowanej dla niej w lesie. Nawet gdy zbiegowie ukrywali się w lesie, Jantoniowie nadal. opiekowali się nimi i pomimo trudnej sytuacji starali się by niczego im nie brakowało. 8 grudnia 1942 roku zaalarmowani przez donosicieli Niemcy odnaleźli kryjówkę Fischów i rozstrzelali ich. Jan Jantoń, który przyszedł z żywnością także został zastrzelony i pochowany razem ze zbiegami w zbiorowej mogile. Ofiary: Jan Jantoń - ur. 1911 r. Sara, Hena Fisch - ur. 1880 r., krawcowa, ojciec Mojżesz Shturm, matka Estera. Ruchla Fisch - ur. 1901 r ., krawcowa. Ester Fisch - córka Ruchli - ur. 1934 r. Rojza Fisch - ur. 1907 r., krawcowa. Feiga Fisch - ur. 1905 r., krawcowa. Mojżesz Fisch - ur. 1909 r., fryzjer. Fragment relacji Bronisławy Jantoń z 1971 r. : Razem z mężem Janem, liczącym w 1942 r. 31 lat i czwórką dzieci w wieku od 4 do 10 lat, mieszkałam w Woli Brzosteckiej. Rodzina Fisch początkowo ukrywała się w sąsiedniej Opacionce. W lesie zrobili sobie szałas z gałęzi. Ponieważ nie mieli z czego żyć sprzedawali posiadane przez siebie rzeczy i wymieniali je na żywność. W końcu i to się skończyło i Żydzi płakali z głodu. Wówczas z mężem i innymi ludźmi pomagaliśmy im dając jeść. Kiedy w Opacionce zaczęto szukać Żydów, rodzina Fisch opuściła szałas i przyszła do nas. Mieszkała w komorze. Po jakimś czasie Żydzi przenieśli się znów do lasu, około 1 km od naszego domu. Gdy byli głodni przychodzili do nas po żywność, także mąż nosił im żywność do lasu. 8 grudnia 1942 r. mąż przygotował dla Żydów żywność i o godzinie 8 -mej rano poszedł do lasu zanieść ją Żydom. Po jakimś czasie usłyszałam stamtąd strzały. Ponieważ mąż nie wracał, około godziny 11- tej poszłam z sąsiadem zobaczyć co się w lesie stało. Kiedy doszłam na miejsce, w którym ukrywali się Żydzi, widziałam przez gałęzie umundurowanych Niemców kręcących się koło kryjówki. Razem z sąsiadem obeszliśmy las dookoła, wołałam męża ale się nie odzywał. Kiedy Niemcy odeszli, poszłam na miejsce kryjówki Żydów. Spotkałam tam ludzi, którzy przyszli pogrzebać zwłoki zabitych Żydów. W pewnej odległości od nich zauważyłam też zwłoki mojego męża, u którego widziałam ślady kul w głowie. Szałas, w którym ukrywali się Żydzi był rozrzucony, podobno Niemcy rzucali granaty. Ciała Żydówek były mocno poranione. Mój mąż pochowany został razem z Żydami w lesie. Podobno sprawcami mordu byli Niemcy, którzy w liczbie kilku mieszkali w owym czasie w Brzostku, przy szosie koło kościoła. Poszłam do tych Niemców na drugi dzień i prosiłam, by mi pozwolono zabrać zwłoki męża na cmentarz. Wówczas jeden z Niemców mówiący po polsku uderzył mnie ręką w głowę i wypędził mnie. Mój mąż dotychczas spoczywa na miejscu pochowania. List odczytany podczas uroczystości przez Wiolę Kurek, prawnuczkę Jana Jantonia - “ Kto ratuje jedno życie ratuje cały świat… A jeśli ktoś traci życie, czy traci cały świat? Świat ten skończył się dla naszego ojca i dziadka, skończył się dla rodziny żydowskiej zamordowanych przez hitlerowców. Jeszcze dziś przeszywa nas ból, mimo iż od tamtych wydarzeń upłynęło 70 lat! Nasza rodzina straciła najbliższą osobę, żywiciela i ostoję. Pozostały sieroty i uboga wdowa, pozostał surowy i zimny świat… Ale nasze dzisiejsze spotkanie, choć smutne, jest znakiem zwycięstwa moralnego. Stoją tu dwie rodziny: polska i żydowska, skrzywdzone przez nienawiść i przemoc. Wierzymy jednak, ze tamta ofiara jest głośnym wołaniem, by ludzie nigdy nie kierowali się nienawiścią, by szanowali ludzkie życie i ludzką godność. Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy przybyli na dzisiejszą uroczystość z dalekiego Izraela, Warszawy, z pobliskiego Brzostku. Nie wymieniamy nazwisk ani funkcji, ale nad tą mogiłą chcemy wypowiedzieć płynące z serca słowa : Bóg zapłać za pomoc w zorganizowaniu uroczystości, za obecność i modlitwę“. |